Squash jest czasem nazywany fizycznymi szachami, między innymi dlatego, że równie ważny, jak przygotowanie fizyczne, jest odpowiedni dobór taktyki. Elementem, nie do przecenienia tej taktyki jest każdorazowy wybór odpowiedniego uderzenia.

Tak wiele do przeanalizowania…

Na wybór odbicia zawodnik ma zwykle bardzo mało czasu, a do uwzględnienia wiele czynników zewnętrznych, np.: prędkość i wysokość, na jakiej porusza się piłka, odległość od ścian i środka kortu, pozycja przeciwnika, sile i słabe strony przeciwnika, aktualna faza gry, kondycja przeciwnika i jego technika; oraz równie wiele czynników zależnych od niego samego, jak np.: pozycja własna na korcie, własne silne i słabe strony, aktualna dyspozycja fizyczna i psychiczna, umiejętności techniczne itd. Niezły koszmar dla naszego mózgu, który musi to wszystko przeliczyć.

Jak widzicie, zmiennych jest tak wiele, że nie można podać prostego przepisu na to, jakie odbicie wybrać w konkretnej sytuacji lub na których czynnikach się skupić, ale można próbować przyjąć pewne uogólnienia i wypracować jakąś strategię, która pozwoli skrócić czas reakcji i zwiększy prawdopodobieństwo najlepszego wyboru.

Tost z jajkiem

Dzisiaj o jednej takiej strategii, sugestywnie nazwanej „Tost z jakiem”, zaproponowanej w roku 1992 przez francuzów Parkera i Provencala, zaadoptowanej na potrzeby squash przez Toma Bacona, trenera squasha z Kanady pracującego w Smith College USA.

Jak widać na powyższym rysunku, boisko podzielono na trzy strefy i zależnie od tego, w której ze stref odbijamy piłkę i jak trudne zagranie zaserwował nam przeciwnik, wybieramy własne uderzenie.

Grzanka

Pola pomarańczowe z czerwonymi opisami, to najtrudniejsze miejsca, które nie dają zawodnikowi dużego manewru. To my powinniśmy starać się zapędzić przeciwnika w te rejony. Jednak gdy sami stoimy na grzance, to powinniśmy się bronić, gdy uderzenie było bardzo trudne, atakować jeśli jesteśmy z przodu kortu, lub dążyć do bezpiecznej wymiany (eng. rally), czyli grania długich piłek wzdłuż bocznej ściany. Oczywiście, gdy jesteśmy w tylnym rogu i przeciwnik też tam zaspał lub stoi w T, ale zapatrzony na przednią ścianę, a mamy takie umiejętności, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zaatakować dalekim skrótem lub szybkim bostem, ale to już jest wyjście poza strategię podstawową.

W tej strategii zakładamy, że jeśli stoisz na grzance, to próbujesz grać tak, żeby wrócić do „T” i odzyskać kontrolę nad grą. Dlatego wybieramy bezpieczne zagrania, które dadzą nam czas na powrót na środek kortu.

Białko

Gdy natomiast znajdziemy się w białku, to mamy już większy wybór i do wymiany powinniśmy dążyć tylko wówczas, gdy piłka była trudna i ciężko zagrać cokolwiek innego. Przede wszystkim powinniśmy w wykorzystać to ustawienie, by wywierać presję na przeciwnika. Wywieranie presji polega na zmuszeniu przeciwnika do wejścia na grzankę.

Żółtko

Żółtko to punkt „T” i jego okolice. Piłki, które przechwytujemy w tym obszarze, powinny być dla nas wyjściem do ataku. W grze dążymy do tego, żeby jak najwięcej czasu spędzić  w tym obszarze, między innymi po to, żeby skutecznie atakować.

Samo nie przyjdzie

Oczywiście, w czasie gry nie ma czasu na zastanawianie się, w której części tostu jesteśmy i jak w związku z tym powinniśmy zagrać. Odpowiednie odruchy i tym samym skrócenie czasu reakcji w czasie gry, powinniśmy wyćwiczyć wcześniej, w tym celu trzeba sobie zaplanować i wdrożyć adekwatny plan treningowy, który najlepiej wypracować z doświadczonym trenerem, który zna wasze możliwości i ograniczenia.

Właściwe zachowania w różnych strefach kortu możemy też wytrenować w czasie sesji ghostingu.

P.S. Jeśli przyjrzycie się grze zawodników na najwyższym światowym poziomie, to zobaczycie, że bardzo rzadko zdarza się sytuacja, gdy wychodzą oni obiema stopami poza strefę żółtka. Policzcie ile razy na mecz przytrafia się coś takiego Gaultier, a ile wam?