W zakończonych w ubiegłym tygodniu Mistrzostwach Świata Wadi Degla w Kairze, zwycięzcą w tunieju męskim został Karim Abdel Gawad. W finale pokonał Ramyego Ashoura.
Karim Abdel Gawad (Egy) 3-1 0 Ramy Ashour (Egy) 5-11, 11-6, 11-7, 2-1 kontuzja (50m)
Mistrzostwa odbywały sie w Egipcie i też Egipcjanie zdecydowanie dominowali tak od strony ilości zakwalifikowanych zawodników jak i wyniku końcowego. W półfinałach na czterech graczy było ich aż trzech (Ashour, Gawad, Elshorbagy) plus ubiegłoroczny mistrz świata Francuz Gregory Gaultieur, który niestety uległ kontuzji po meczu ćwierćfinałowym i nie wystąpił w półfinale z Ramy Ashourem.
Finał z Gawadem i Ashourem również zakończył sie kontuzją tego ostatniego i w czwartym secie Gawad mógł cieszyć się ze swojego pierwszego tytułu mistrza świata.
Finał damski
W egipskim ? a jakże ? finale damskim zwyciężczynią została Raneem El Welily, pokonując Nouran Gohar.
Raneem El Welily (Egy) 3-1 Nouran Gohar (Egy) 11-8, 7-11, 11-4, 11-5 (42m)
Egipcjanie od kilku lat budują swoją dominującą pozycję. Czy w kolejnych latach Europejczykom lub graczom z innych rejonów świata uda się im stawić opór? Będzie dość trudno, bo tuzy ze starego kontynentu jak: Gaultieur, Matthew, Willstrop stają się coraz starsi, a następców na ich miarę nie widać. Z kolei w ekipie Egiptu co rusz pojawiają się młodzi błyskotliwi gracze. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Ramy Ashour to geniusz tej dyscypliny i jedynie temu można przypisywać tak wielką dominacje tego zawodnika nad rywalami, mimo bardzo młodego wieku. Jednak po jego meczach z Elshorbagim i pojawieniu sie kilku innych magików znad Nilu, wydaje się, że po prostu mają patent na squasha i przede wszystkim zupełnie zmienili sposób jego trenowania oraz samą grę. Jest dynamicznie, agresywnie i zjawiskowo, a kolejka młodych głodnych sukcesu wydaje się nie mieć końca.