Każdy kibic squasha zna nazwisko Ramy Ashour, a dzisiaj przyjrzymy się rakiecie, którą gra ?Artysta?.
Prince Textreme Pro Warrior 600 to limitowana seria rakiet, którą w roku 2015 zdecydował się grać czołowy zawodnik PSA Ramy ?Artist? Ashour. Rakieta ta to nic innego jak wcześniejszy model używany przez Ramyego: Prince Airstick 130; dopasowany do wymagań zawodnika.
O firmie Prince, choć to dopiero nasze pierwsze randez-vous z tą marką na blogu, napiszę przy innej okazji. Dzisiaj tylko tyle, że gracze squash potrafią wskazać modele rakiet tej firmy, które niestety wyszły fatalnie równie często jak udane modele. Pro Warrior 600 jest jednym z tych modeli, który zabrał sporo złych komentarzy, ze względu na swoją wytrzymałość, a właściwie jej brak. Czytając komentarze można by odnieść wrażenie, że rakieta została zrobiona ze szkła, więc gdy dostałem ją do testów zastanawiałem się czy od razu przywalić nią w ścianę i sprawdzić ile w tym prawdy, czy może wręcz przeciwnie: lepiej ścian unikać i szczególnie na nią uważać? Oczywiście wybrałem opcję jedyną słuszną: potraktowałem ją jak każdą inną rakietę, bez specjalnego traktowania ani dodatkowej złośliwości.
Do testów dostaliśmy używaną rakietę z oryginalnymi owijką i naciągiem, ale z taśmą ochronną na zderzaku (bumper), którą ściągnąłem do zdjęć i pomiarów, bo była w fatalnym stanie.
Wygląd
Od razu przyznaję się, że wygląd rakiety mnie uwiódł. Ma wszystko co lubię: jest czarna i elegancka, z główką w kształcie łezki, choć złamaną sercem. Eh, aż by się chciało zacząć tupać nogami w miejscu i krzyczeć: ?muszę ją mieć! Kup mi ją!?, ale człowiek ma już swoje lata i nie ma przed kim takich scen urządzać. Poza tym, takie zachowanie zupełnie nie pasuje to elegancji i powagi tej rakiety.
Może logo producenta na spodzie rączki jest trochę za bardzo błyszczące, ale to chyba jedyny element, do którego mam zastrzeżenia wizualne. Elegancka czarna owijka kończy się na smukłej czarnej rączce, która rozszerza się jak? (nie chcecie wiedzieć) ? w czarne jarzmo. Nawet element jarzma, na którym zakręcają struny naciągu (przez producenta nazwany ?power ring? czyli ?pierścień mocy?), jest elegancki i pasuje do reszty ramy, co jest nieczęste w rakietach Prince. Na koniec ładnie wyprofilowana główka, do której, o dziwo, pasuje plastik gometu i zderzaka na szczycie.
Naciąg trochę za ordynarnie grupy i białe malowanie się przecierają, ale ja ją widzę z cieńszym szarym naciągiem, który pasuje do tych malowań na ramie. Słabe podejście jak na testera, ale obiecuję nie poddać się mocy pierścienia.
Zaskakująco dobry wygląd, zupełnie jakby Włosi ją projektowali nie Amerykanie. Wiem, że wygląd nie gra, ale jeśli jest dobry to warto się nacieszyć tą chwilą przyjemności dla oka. Mam ochotę napalić w kominku, położyć na nim tę rakietę i zrobić jej zdjęcie (tylko upały mnie powstrzymały). Teraz już rozumiem, czemu Ramy reklamuje marki odzieżowe: do tej rakiety trzeba się dobrze ubrać.
Waga i balans
Sama rama waży 129 gramów, po dodaniu naciągu, owijki i taśmy ochronnej nasza waga pokazała 144 gramy, po zdjęciu taśmy mamy nowego lidera: 140 gramów. Ładna, filigranowa? krucha?
Balas ramy to 35,3 cm, zmierzony, uzbrojony model miał 36,5 cm.
Naciąg i owijka
Naciąg sprawdził się lepiej niż na to wyglądał, ale bez rewelacji. Rakieta jest zaprojektowana tak, żeby dawać przede wszystkim kontrolę, więc zalecam robić podobnie jak Ramy Ashour, czyli wymienić naciąg na inny model. Rakieta ma naprawdę duży potencjał i dobrze się nią gra. Projektanci włożyli dużo pracy w to, żeby dopasować ją do wymagań zawodnika. Niestety, od chwili wyprodukowania do momentu gdy trafi w nasze ręce, mija sporo czasu, więc firmowy naciąg ma przede wszystkim wytrzymać tę próbę czasu, parametry są już mniej ważne z handlowego punktu widzenia, więc dla przyjemności grania trzeba do rakiety doliczyć koszt zakupu i wymiany naciągu.
Firmowa owijka Prince ma jeden niezaprzeczalny atrybut: wizualnie dobrze pasuje do tej rakiety. Niestety na tym kończy się lista jej plusów, bo jej żywotność jest bardzo ograniczona i jest bardzo cienka, więc bardzo szybko trzeba wymienić ją na inną lub od razu dodać owijkę zewnętrzną. Firmowa owijka przestaje odprowadzać pot już po kilku godzinach i rakieta zaczyna się ślizgać w dłoni.
Na korcie?
?poczułem moc szpanu. Ubrałem się na czarno, wziąłem rakietę w dłoń i krokiem modela na wybiegu poszedłem wzdłuż kortów. Było łatwo, bo o 6 rano byłem jedyną osobą na obiekcie.
Godzina męczenia rakiety i siebie. Na pierwszy plan wysunęły się dwa aspekty: rakieta jest niesamowita jeśli chodzi o kontrolę, niektóre uderzenie generują całkiem sporo wibracji. Pewnie w moim odbiorze rakiety było całkiem sporo przekłamania wynikającego z nastawienia psychicznego (jednak gdy się jest samemu na korcie jest czas myśleć o tym, że Ramy pomagał zaprojektować ten sprzęt, o czym nieustannie przypomina jego imię na ramie), a kontrola to parametr najtrudniejszy do obiektywnej oceny. Niemniej bardzo przyjemnie było poczuć tę kontrolę, a wszystkie błędy zrzucać na naciąg.
Druga godzina na korcie, to już regularny mecz, który zacząłem od przywalenia rakietą w ścianę. Serce na chwilę mi stanęło, bo naprawdę mocno przyłożyłem, ale rakieta wytrzymała. Uff, mam co dalej testować. W czasie gry tylko się potwierdziło, to co już wiedziałem wcześniej, ta rakieta to przede wszystkim kontrola i już po pierwszym secie dołożyłem owijkę zewnętrzną, bo nie byłem w stanie w pełni z tego dobrodziejstwa korzystać, tak mi uchwyt się w dłoni ślizgał. No i do wygenerowania mocy, trzeba wyprowadzić ładny swing.
Niestety na wibracje nie znalazłem sposobu, bo naciąg uniemożliwia założenia tłumika, a nie miałem przy sobie żadnej gumki. Pozostało skupić się na czystych odbiciach.
Specyfikacja
Waga: lekka rama 129 g, waga rakiety testowej z naciągiem i owijką to 140 g.
Główka: średnia 480 cm?
Balans: centryczny 35,3, zmierzony na rakiecie to 36,5cm.
Pokrowiec: pełny
Owijka: firmowa Prince
Naciąg: firmowy Prince 1.76
Cena katalogowa: 600 zł (limitowana seria za 2015 roku, więc trudno z jego dostępnością)
Rekomendacja
Idealna rakieta dla kogoś kto gra bardzo precyzyjnie i lubi gdy rakieta go w tym wspomaga, nie bojąc się jednocześnie kosztów częstych zakupów nowej ramy (Ramy, to chyba idealna rakieta dla ciebie 😉 ). Idealna pozycja dla wszystkich kortowych szpanerów, którzy przedkładają dobry wygląd nad wygrany mecz (odpuszczają odbicia zbyt blisko ściany, żeby rakiety nie uszkodzić). Oraz dla pasjonatów, który chcieli by taką rakietę sobie nad kominkiem lub w biurze powiesić.