Dzisiaj nowość w świecie obuwia do squasha.
S Line od Eye.
Eye zabierał się już za buty kilka sezonów wstecz, ale była to jedynie wstępna przymiarka do zaistnienia na tym rynku.
Poprzednie buty były słabo dostępne, a i ich jakość – szczególnie kwestia amortyzacji pozostawiała wiele do życzenia.
Inaczej jest z S Line. Buty zostały najpierw konkretnie przetestowane przez Paula Colla wraz z projektantami i po naniesieniu poprawek wypuszczone do dystrybucji.
W sprzedaży mamy cztery warianty kolorystyczne S-Line. Fioletowy i biały sygnowane logiem i podpisem Paula „Supermana” Colla oraz zółty i niebieski bez takiegoż podpisu.
Kolory są bardzo żywe i dość oryginalne w porównaniu z innymi markami. Szczególnie fiolet i niebieski. Buty są w wariancie uniseks i produkowane są w numeracji 37-47, zawierając tym samym w rozmiarówce warianty juniorskie.
Do unboxingu użyliśmy fioletowych Supermanów, z kolei do kortowego katowania posłużył wariant kanarkowy.
Wykonanie
Bardzo poprawne.
Klejenia staranne, przeszycie również bez niedociągnięć. Kolor bardzo żywy, mogą się podobać… mogą również nie trafić w wasz gust, jednak raczej nie pozostawią obojętnym. Cholewka z meshu wzmocniona po bokach trzema paskami z tworzywa.
Buta wzmocnione „squashowo” – guma na czubku buta, górna oraz boczna warstwa z tworzywa sztucznego (guma) dla ochrony przed przetarciami. Całe palce w pełnej ochronie.
Z boku dodany plastikowy element „Torsion stability” usztywniający konstrukcję i chroniący przed skręceniem.
Podeszwa z dwóch rodzajów gumy z „Torq control” stabilizującym stopę przy szybkich wypadach.
Wymienna wkładka. Bardzo przyjemny element dekoracyjny to oczka do sznurowania w dwóch kolorach – środkowe w wiodącym kolorze buta, skrajne czarne – lub jak w przypadku fioletu, w kolorze żółtym.
Kort
Podczas pierwszych godzin gry buty są dość sztywne – podeszwa, zapietki i język. Jednak po około 3 godzinach bardzo dobrze układają sie do nogi.
Jako, że łatwiej nam będzie odnieść się w przypadku zupełnie świeżego producenta obuwia do przykładu bardziej nam już znanego, troszkę podeprzemy się wrażeniami organoleptycznymi z portfolio Asicsa.
Patrząc na produkty Asics, Sl Lne najbliżej jest do Blade 5. But z niską piętą i amortyzacją na podobnym poziomie. Czyli nie ma poduszki jak w przypadku Blasta, ale mamy też stopę bliżej podłogi i lepiej ją czujemy.
Bardzo lekki.
Podobnie z wentylacją. Cholewka Sline w całości wykonana jest z biomeshu i to czuć, a właściwie nie czuć – nie czuć przegrzania. Jedynie bok, tył buta oraz język wzmocniony jest tworzywem, ale nie wpływa to na wentylację, za to buty bardzo dobrze układają się do stopy i stabilizuje ją. Dla tych, którzy tęsknią za Blade 5 i tradycyjną meshową, zwiewną jak zefir cholewką, to świetny wybór.
Buty mają nieco szerszy przód niż w przypadku Blasta i Blade’a. Coś jak niegdyś Hi-Tec 4 sys. Szczególnie polecane będą dla osób z szerszą stopą.
Materiał wzmacniający z przodu bardzo dobrze sprawdza się na korcie. Po kilkudziesięciu godzinach gry praktycznie nie widać żadnych śladów przetarć.
Stabilizacja
Tu również musimy dotrzeć S Line. Pierwsza warstwa gumy musi się lekko zetrzeć. W pierwszej godzinie dało się wyczuć małe uślizgi. Później bardzo dobrze. But oplata nogę bardzo dobrze, podeszwa trzyma sie podłogi i możecie latać jak Coll.
Ochrona kostki, pięty bardzo dobrze. Język, zapietek, wkładka oraz podeszwa układają sie do stopy i razem stają się bardzo dobrym zabezpieczeniem.
Dla kogo?
Buty zarówno dla średniozaawansowanych jak i profesjonalnych graczy, którzy spędzaja na korcie dużo czasu. Po wstępnych – kilkunastogodzinnych – zalotach, widać, że te buty moga przetrzymać wiele.
Jest to równiez doskonały wybr dla trenerów nie schodzących z kortów z racji wygody i przewiewności.
W PSA grają w nich: Gregoire Marche, Mathieu Castagnet – opcja błękitna.
I lata Paull Coll.
Cena katalogowa: 579 zł.