Sport ma to do siebie, że jak odpowiednio długo się go uprawia, to w końcu dopadnie nas jakaś kontuzja. Co prawda moja kontuzja to wynik koszenia trawy, ale ponieważ dotyczy kolana, na korcie bywa uciążliwa. Długo się broniłem przed ortezą, ale w końcu mój fizjoterapeuta mnie przekonał. Broniłem się, bo cały czas mi się wydawało, że problem mija. Regularne ćwiczenia, rozciąganie i zabiegi powodowały, że kolano przestawało boleć i przez 2-3 miesiące nie czułem większych problemów. Jednak tak mniej więcej raz na kwartał przychodził taki dzień, że wchodziłem na kort i nie umiałem zrobić wykroku, bez dotkliwego bólu. W końcu przestałem zgrywać bohatera i zaopatrzyłem się w sprzęt, który ma mnie wspomagać.
Dla kogo są ortezy?
Odradzam wszystkie formy samodzielnego leczenia się. Orteza nie powinna być substytutem wizyty u lekarza i porządnej diagnostyki. Oczywiście może pomóc, podobnie jak zabiegi u fizjoterapeuty, lecz nie zawsze będzie to pomoc polegająca na rozwiązaniu problemu. Zbyt często może to być tylko zamaskowanie problemu, który wróci do nas po czasie ze znacznie większą intensywnością, dlatego nie warto ryzykować. Lepiej od razu udać się do lekarza po diagnozę, a potem do fizjoterapeuty na rehabilitację.
Ortezę może nam zalecić lekarz lub fizjoterapeuta. W takim przypadku warto z nich skorzystać. Jak już napisałem, ja zwlekałem i to nie było dobre. Głupie myślenie życzeniowe spowodowało, że od półtora roku męczę się z powracającymi problemami, a mogłem je znacząco zredukować, a być może nawet wyeliminować. Tego nie wiem na pewno, ale za pół roku dam znać.
Dlaczego Mueller HG80?
Bo to była najbardziej „wypasiona” orteza kolana, jaką znalazłem. Z ortez tej marki korzystaliśmy w rodzinie już wcześniej (orteza kostki, stabilizator łokcia). Jakoś tak się złożyło, że ortopedzi polecali nam produkty tej marki. Nie wiem, czy jest to najlepszy wybór na rynku, ale wcześniej się sprawdzał, więc ograniczyłem się do marki Mueller.
Ważne dla mnie było, żeby orteza zabezpieczała kolano przed zbytnimi skrętami i wspomagała jego pracę przy przysiadach, Konkretnie przy wykrokach, bo to ich jest najwięcej w czasie gry w squasha. Dlatego ograniczyłem się do ortez z bocznymi zawiasami. W modelach, które miałem do wyboru różnica cen była nieduża, więc wybrałem taki najbardziej wypasiony, bo jak już robię się na Robocopa, to idę na całość.
Orteza kolana Mueller HG80
Gdy ortezę już dostałem i ją pierwszy raz założyłem na krocie, okazało się, że to był bardzo dobry wybór. Paski mocujące, na które nie bardzo zwracałem uwagę, wybierając produkt, okazały się bardzo ważnym elementem. Elastyczne, z systemem rzepów pozwalają bardzo dobrze dopasować ortezę do nogi. Umieścić ją we właściwym położeniu i tam utrzymywać. Dopiero po chwili grania, zdałem sobie sprawę, jak ważne jest to, żeby orteza właściwie przylegała do nogi i się nie przesuwała. No bo wiecie, za pierwszym razem po prostu założyłem, jakoś pozapinałem i pobiegłem na rozgrzewkę. Szybko się okazało, że lekko przesunięta orteza dotyka skóry i po kilku metrach czułem, że zaraz nabawię się otarć. Trochę mądrzejszy, poprawiłem ją, przykładając się tym razem do prawidłowego mocowania i przez całą godzinę treningu nie musiałem nic poprawiać, nic nie przeszkadzało, za to po jego zakończeniu znów poczułem zmęczony pośladki, a nie przeciążone kolano. Przyjemna odmiana.
Największy test ortezy miałem na turnieju. Trochę ponad 6 godzin i raz porządnie założona orteza, ani razu nie sprawiła problemów. Przez większą część dnia zapomniałem, że w ogóle ją mam (co nie było do końca dobre, bo mogłem ją wykorzystać, żeby ugrać sobie trochę więcej czasu na odpoczynek pomiędzy zagraniami, o czym mówiłem na jednym z filmów). Takie 6 godzin, 5 meczów to sporo potu, ale okazało się, że orteza świetnie sobie z tym poradziła. Dołączona sitka do prania, to dodatkowy atut. Zabezpiecza inne ubrania przed uszkodzeniem przez rzepy ortezy, których jest kilka. Po poprzednim turnieju jeszcze bez ortezy moje kolano wymagało intensywnych zabiegów, żebym mógł szybko wrócić do treningów i grania. Tym razem, w poniedziałek czułem tylko klasyczne DOMS i żadnych innych problemów przy chodzeniu po schodach.