W Londynie emocji ciąg dalszy. W drugiej rundzie Paul Coll  (#16 PSA) pokonał Deryla Selby (#15 PSA)

i w półfinale zmierzy się Nickiem Matthew (#4 PSA), który z kolei odprawił Camerona Pilley (#18 PSA). Zwycięscy spotkają się na korcie 9 marca o 19:30 naszego czasu.


Druga para półfinałowa to Fares Dessouky (#11 PSA) i Borja Golan (#21 PSA), który zakończył radość tryumfatora nad ElShornbagym.
Jednakże dzisiaj chcieliśmy wam zafundować mały bonus, dla tych, którzy nie mają dostępu do filmów z całych meczy. Zarezerwujcie sobie chwilę na trochę dłuższą lekturę i dajcie nam znać w komentarzach, co sądzicie o takich opisach.
Wybrałem mecz, na który osobiście czekałem w tym turnieju, ze względu na to, że Cuskelly jest graczem leworęcznym (leworęczni zapewne mnie rozumieją) oraz dlatego, żeby go porównać z ostatnio opisywanym pojedynkiem, ale o tym na samym końcu.
Zatem zaczynamy pierwszego seta pojedynku Ryana Cuskelly (#12 PSA) z Australii przeciwko Nickowi Matthew z Anglii, naszej relacji nietypowej.
Zaczęło się od tego, ze drugiej minucie Cuskelly zszedł z boiska. Jego gesty wskazywały na problemy z obuwiem, ale ostatecznie do sędziego dotarło, że krwawi i tym samy miał prawo do nielimitowanej czasowo przerwy.  Samo zejście nie obyło się bez problemów, bo gracz przejęty tym wydarzeniem, nie umiał się uporać z drzwiami kortu i dopiero pomocny Anglik, pomógł mu je otworzyć. Zdaje się, że krwawienie było powodem uderzenia rakietą, choć na powtórce trudno uchwycić ten moment.
Przerwa potrwała kilka minut i Nick wykorzystał ją na proste odbicia. Nie wyglądały one najlepiej. Gracz widocznie się rozproszył i błądził gdzieś myślami, zamiast maksymalnie skupić się na tym, co robi. To mogło mieć wpływ na mecz, bo jak zapewne wielu pamięta, Anglik gdy się rozproszy ma problem z ponowny skupieniem się na grze i zwycięstwie, co niektórzy gracze wykorzystywali w przeszłości. Cuskelly wrócił z opaską na lewej nodze, a dopiero co pozbył się ściągaczy w kontuzjowanej lewej dłoni.
Ryan po przerwie szybko zaczął zyskiwać przewagę,  głównie dzięki błędom Nicka, poczuł się pewniej i grając całkiem poprawnie zaczął prowadzić 6:1. Na technikę Australijczyka miło było popatrzeć, a przy stanie 3:6 zaimprowizował zagranie, w którego poprawność przeciwnik nie mógł uwierzyć i prosił o video powtórkę.  Jednak od tego momentu to Metthew przejął inicjatywę, najpierw długo grał na prawą stronę, potem to on zaczął grać corssy i busty zmieniając strony i zmuszając przeciwnika do błędów, stosunkowo szybko doprowadzając do wyrównania 8:8. Role się odwróciły, ale schemat gry pozostał ten sam: jeden gracz naciska, drugi popełnia kolejne błędy aż ostatecznie trochę się miotając po korcie traci punkt.
Po drodze Cuskelly wdał się w dyskusję z sędzią na temat konieczności przetarcia kortu. Sędzia postawił na swoim, czyli kort nie został wyczyszczony, ale gracz chyba niepotrzebnie się rozproszył.
Szczęśliwie dla Australijczyka, Nick popełnił dwa błędy i przy stanie 10:8 znów przejął inicjatywę w grze. Pierwsza piłka setowa zakończyła się letem, a sędzia upomniał Prowadzącego w tym secie, aby był trochę szybszy. Trener powinien mu powiedzieć to samo, choć w trochę innym kontekście, bo dwa razy spóźnił się do piłki i doszło do wyrównania.
Pierwsza piłka po wyrównaniu skończyła się letem, bo Nick się pośliznął. Oczywiście Ryan rzucił odpowiednik ?a nie mówiłem? (?że trzeba kort wyczyścić) i poprosił o video powtórkę. Dyskusję przerwał Nick, który powiedział, że  to żaden let, tylko się pośliznął (zebrał brawa za klasę).
W kolejnej wymianie Cuskelly popełnił kilka drobnych błędów, które trochę nadrabiał szybkością (pomimo potknięcia odbił całkiem poprawnie piłkę), by ostatecznie znów spóźnić ucieczkę sprzed rakiety przeciwnika. Co prawda stroke po video powtórce został zmieniony na let, niemniej powinien był się trochę szybciej usunąć. W międzyczasie kort został w końcu wyczyszczony.
Przy stanie 11:10, przegrywający Nick wdał się w dyskusję z sędziującym na temat decyzji o let, ale nie poprosił o powtórkę.  Przy stanie 11:11 obaj zawodnicy mieli wątpliwości co do tego, czy u przeciwnika piłka nie odbiła się dwa razy – nie odbiła, przewaga Nicka 12:11.
Po ładnym zagraniu Cuscelly wyrównuje na 12:12, by przy kolejnej piłce odwołać się od stroke dla przeciwnika. Przejął inicjatywę w tej wymianie, ale znów w kluczowym momencie za wolno usunął się z drogi. Po czyn Nick popełnił błąd i znów wyrównanie. W odpowiedzi Australijczyk też popełnia błąd i 14:13. W kolejnym zagraniu obaj zawodnicy zaliczyli kilka ?dziwacznych? odbić pod ścianą. Nawet efektownych ale mało efektywnych. Sędzia potrzebował przejrzeć powtórkę, żeby zadecydować co się stało. Let. Kolejna piłka to znów powtórka tego samego scenariusza: kumulacja drobnych błędów obu zawodników prowadzi to uderzenia kończącego. Jednak tym razem Matthew go nie oddał i szedł w stronę wyjścia z kortu pewien stroka. Jednak sędzia orzekł let, ku niezadowoleniu obu zawodników. Anglik poprosił o video, które powoduje zmianę decyzji na strok i to dało mu wygraną 15:13, po secie trwającym 38 minut.
Później były jeszcze dwa sety wygrane przez Nicka odpowiednio 12:10 i 11:2. Mecz w sumie trwał 65 minut.


Ostatnio pisałem o meczu Rösnera z Colle, który był zgoła inny ot tego. W poprzedniej rozgrywce zawodnicy też popełniali błędy, bo to normalny element gry, ale potrafili po nich się zebrać, powalczyć o odzyskanie pozycji w centrum kortu, uspokoić grę i czekać na błąd przeciwnika, by próbować zaatakować. Tworząc tym samym piękne, emocjonujące widowisko, z długimi wymianami, atakami i obroną.  W tej rozgrywce, jeden większy błąd prowadził (nie zawsze, ale w znaczącej liczbie rozegranych piłek) do rozpaczliwej walki o kolejne odbicie, by w końcu doprowadzić do utraty punktu przez błąd nie do odrobienia. Dwa mecze graczy z światowej czołówki, których technika jest na najwyższym poziomie, a zgoła odmienne widowiska. Dla mnie to był świetny przykład tego jak wile zależy od tego jak zawodnik mentalnie jest przygotowany do gry i jak radzi sobie ze stresem na korcie. Nie pomoże technika ani ogranie, gdy nie jest się w pełni skupionym i zdeterminowanym by grać, jakby to był ostatni mecz w życiu.
Z jeszcze większą niecierpliwością czekam na rozstrzygnięcie Colle vs Matthew w kontekście tego jak różne postawy reprezentowali na korcie w tych meczach (przeciwko Pilley na kort wyszedł już odmieniony psychicznie Matthew, ale to tylko może poprawić jakość widowiska).