Nie mogąc przyjechać, by dopingować mój własny Team Tyma w tym roku, postanowiłam śledzić rozgrywki online.
Zaczęłam od juniorów i bardzo się ucieszyłam widząc rywalizację dzieci, zdenerwowanych rodziców oraz trenerów. Wszyscy przeżywali moc emocji.
Było parę juniorów, którzy 'rzucili’ mi się w oczy już jakiś czas temu jak Filip Jarota, Mikołaj Korsak, Maksymilian Wielgus, Kuba Pytlowany, Kuba Gogol, Marta Sikora czy też Dominika Lubińska. Zaciekawił mnie występ braci Marcinkowskich (mało jest rodzeństw squashowych a jak już są, to są naprawdę dobrymi zawodnikami), Aleksandra Kozika, Mai Maziuk oraz Natalii Mierzejewskiej. Uważam, że trenerzy włożyli masę pracy, by dzieciaki tak fantastycznie grały. Bardzo nie podobał mi się fakt, że juniorzy grali swoje mecze po godzinie 22:00 na szklanym korcie, gdyż zegar biologiczny kładzie ich spać o tej porze i tak naprawdę kto gra najlepszego squasha prawie o północy? (nie mylić z zawodowcami, bo oni niezależnie od pory biorą za swoją grę wynagrodzenie w przeciwieństwie do juniorów). Ubolewam nad brakiem kategorii GU19. Moje własne dziecko nie mogło wziąć udziału z powodu egzaminów maturalnych tuż przed i tuż po IMP2017 juniorów. Wiem, że są dziewczyny w tej kategorii a co najważniejsze, są one przyszłością polskiego squasha kobiecego. Niemniej jednak ilości dziewczynek grających w squasha w kategorii GU19, to problem całego europejskiego squasha nie tylko polskiego. Możemy się tym pocieszyć, ale jeszcze lepiej, gdybyśmy wyciągneli z tego wnioski i zachęcali jak najwięcej dziewczyn do gry w squasha, gdyż kraje takiej jak Rosja czy Ukraina nie próżnują, choć ten sport jest równie u nich nowy jak u nas lub jeszcze nowszy.

W kolejny weekend oglądałam seniorów. I tutaj muszę przyznać, że panowie pokazali dobre przygotowanie fizyczne i dobry poziom squasha, choć nieliczni zdecydowanie powinni zaprzestać blokowania przeciwnika na korcie. Blokowanie wiąże się też bezpośrednio z sędziowaniem, które pozostawia spory margines do poprawy. Liczę, że w Polsce powstanie program szkoleniowy sędziów. Wydaje mi się, że zdaniami powyżej nawiązałam bezpośrednio do wypowiedzi Wojtka Nowisza z kwietnia tego roku  „Obecnie moja gra z kilkoma czołowymi graczami polega tylko i wyłącznie na opanowywaniu emocji związanych z marnymi decyzjami sędziowskimi i zachowaniem nie fair-play moich przeciwników. Uważam, że najbardziej są winni sędziowie, bo zezwalają na takie zachowanie zamiast je ukrócić jak najszybciej. Jednym z głównych zadań sędziego jest kontrolowanie zachowania na korcie.”
Brak zachowania fair-play i słabe decyzje sędziowskie miały miejsce podczas tegorocznych IMP2017.

Squash damski w Polsce nie wykonał jakiegoś znacznego skoku jeśli chodzi o poziom. Od kilku lat dominują te same zawodniczki jak Magda Kamińska, Dominika Witkowska (wielki szacunek za tak długą karierę squashową i wciąż na topie, pierwszy raz ją zobaczyłam w 2006 roku), Natalia Ryfa, Paulina Krzywicka,
do których dołączyły bardzo dobrze zapowiadająca się Małgorzata Kornowska oraz Kinga Szymaniak. W tym roku na pewno w ten 'porządek rzeczy’ wbiła się z impetem Karina Tyma, córka piszącej, niemniej jednak bardzo życzyłabym sobie, by damski squash rozwijał się bardziej dynamicznie. Nie wiem co jest powodem zastoju, ale oglądając tegoroczny finał, uważam, że panie nie zagrały jakościowo gorzej od panów i stworzyły fantastyczne widowisko trzymające wszystkich kibiców do końca w napięciu (przy stanie 2:2 w setach Kamińska prowadziła
w 5 secie 5:2 i nie mogła utrzymać tego prowadzenia). Do tego, dochodzą sukcesy pań grających na arenie międzynarodowej: Dominika Witkowska jest vicemistrzynią Europy Masters W35 z 2015 roku oraz jest pierwszą Polką sklasyfikowaną w pierwszej 100 rankingu PSA w roku 2012 na miejscu 84.

Paulina Krzywicka wystąpiła w paru turniejach PSA i zajęła 2 miejsce w Pareti Kiev Open 2016 i wygrała turniej PSA w Malmoe w 2017r. Damska drużyna utrzymała się w dywizji 2 w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Wydawałoby się, że są wzory dla naśladowania dla młodych adeptek w Polsce. Może są po prostu za mało wykorzystywane medialnie?
Panie, w relacjach online przez 7 Dni dokoła kortu na Facebooku, zaistniały jedynie w 7 postach na 40 dotyczących IMP2017, z czego dwa posty są ze zdjęciami z Mistrzostw. Brak jest jakichkolwiek krótkich filmików z paniami, są tylko z panami. Zdjęć z gier pań też jest dużo mniej co potwierdza mniejszy przekaz medialny.
Zasadę w równości w puli nagród oraz przekazu na żywo stosuje już PSA (Professional Squash Association) w większości turniejów World Series, czyli przekaz równości płynie z góry w dół i coraz więcej promotorów innych turniejów PSA oferuje równą pulę nagród.

Wracając do odległości 900 mil, to muszę zaznaczyć, że kort szklany prezentował się bardzo dobrze. Publiczność dopisała i była zaangażowana emocjonalnie w doping swoich faworytów, kluby Squash Zone i Bene spisały się też bardzo dobrze, choć nie ukrywam, że dla Team Tyma gra w dwóch różnych klubach nie była idealna ze względów logistycznych jedynie (jeden ojciec a dwójka różnej płci dzieci grających=przejazdy z jednego klubu do drugiego).Współpraca szczecińskich klubów jest też widoczna na codzień w SSA, kto jeszcze nie wie co to jest, to zapraszam na stronę  www.ssa.szczecin.pl. TVP 3 Szczecin kręciła krótkie relacje, co dla squasha ma niebagatelną wartość, squash zaistniał też w gazetach lokalnych. Gratuluję medalistom. Gratuluję organizatorom. Mój własny Team Tyma zakończył zmagania w top 10 turnieju męskiego i damskiego. Teraz pozostaje refleksja co można by jeszcze poprawić i jak to zrobić a już niedługo DMP2017 w Warszawie, gdzie dystans 900 mil zostanie dla mnie zniwelowany do zera.