Head to marka której zaufali m.in. triumfatorka tegorocznego turnieju kończącego sezon w Dubaju Laura Massaro (#3 PSA), Nour El Tayeb (#11 PSA), Omar ?Młot Thora? Mosaad, który grał tym modelem (na zdjęciach reklamy modelu wcześniejszego).
Head N.V. to obecnie firma Austriacka z siedzibą w Kennelbach, zajmująca się produkcją i sprzedażą odzieży i sprzętu sportowego. Powstała w 1950 roku w USA, założona przez inżyniera aeronautyki Howarda Head i zajmowała się produkcją sprzętu narciarskiego. W roku 1969 zaprezentowali pierwszą aluminiową rakietę do tenisa, a w roku 1997 pierwszą rakietę tytanowo-grafitową. Przez lata firma wchłaniała, różnych producentów i dzisiaj jej główna siedziba mieści się w Amsterdamie a jej prezesem jest Szwed.
W squashu rakiety tej marki są rozpoznawane głównie jako bardzo manewrowalne i stawiające bardzo mały opór powietrzu (szczególnie seria Slimbody), niestety nie zawsze tak wytrzymałe, jakby niektórzy zawodnicy oczekiwali, choć nie przypominam sobie sytuacji by Laura lub Młot Thora łamali rakiety w czasie turniejów.
Przechodząc do konkretów, czyli samej rakiety. Do testów dostaliśmy używany model Head Graphene XT Xenon 135 Slimbody AFP, z oryginalnym naciągiem i owijką, ale z grometem oklejonym taśmą ochronną, oraz drugą bez tej taśmy. Jak na rakietę, którą używało już kilku graczy, wyglądała całkiem dobrze, co chyba można uznać za dobry znak, jeśli chodzi o trwałość.
Rakieta została wyposażona w system Adaptive Fan Patter (AFP), który pozwala na wybór układu strun bez wymiany grometu (szczegóły w poradniku), pomiędzy zwykłym, dającym trochę więcej mocy, a układem w kształcie wachlarza gwarantującym większą kontrolę kosztem mniejszego sweet spot i oczywiście generowanej mocy. Rakieta testowa była naciągnięta w sposób zwykły, co widać na zdjęciach.
Rakiety z tej serii (Graphene XT) wykonane są z materiału ukrytego pod marketingową nazwą HEAD Graphene XT?, który jest rodzajem grafenu. XT to skrót od next (eng. Następny), którym oznaczono grafen o większych płytkach. Z technologicznego punktu widzenia, jest to o tyle istotne, że w obecnie stosowanych rozwiązaniach najsłabszymi miejscami materiałów grafenowych są połączenia poszczególnych płytek, więc zwiększając ich rozmiar (płytek) zyskuje się lżejszy i wytrzymalszy materiał. Według producenta zastosowanie tego grafenu do budowy serca rakiety (gdzie rakieta me serce?) pozwoliło uczynić ją lżejszą o 20% i wytrzymalszą o 30%, ale niestety brak informacji względem czego te procenty były liczone.
Pominę cały ten ekscytujący moment związany z cieszeniem się odpakowywania nowej rakiety, czytania etykiet, oglądania pokrowca, bo nie miał miejsca. Rakieta sprzedawana jest z pokrowcem, ale nie miałem okazji go oglądać.
Wygląd
Czas przyjrzeć się samej rakiecie, która w swojej żółto-niebieskiej kolorystyce (tym razem chyba trafiłem z nazwami kolorów?) całkiem zgrabnie komponuje się z butami Yonex, o ile ktoś lubi taką stylistykę. Ja, jeszcze do niedawna zatwardziły miłośnika okrągłych główek, ostatnio mam słabość do łezek i chyba dlatego ta jakoś tak średnio mi się podoba, ale to tylko kwestia gustu. Rakieta wygląda porządnie i mocno, a kolor granatowy jest naprawdę fajny (wręcz agresywny).
Piękna z nich para:
Waga i balans
Waga ramy to 135 gram. Model który testuję, z taśmą na gromecie, ale jeszcze bez dodatkowej owijki zewnętrznej waży 154 gramy (czyli o 2 gramy mniej niż Dynergy 125, z dokładnością do błędu pomiarowego mojej wagi). Rakieta z oklejonym grometem miała o 2 gramy więcej.
Trzymając ją w dłoniach nie czuję jakiejś super lekkości. Okrągła główka, choć jest stosunkowo mała (475 cm kwadratowych), wygląda na całkiem sporą, chyba głównie dzięki kształtowi szaftu. Nawijam tę samą owijkę zewnętrzną, której używałem przy testach Dynergy 125 AP (Yonex).
Zmierzony balans rakiety testowej bez taśmy na gromecie to ok 36 cm.
Naciąg
Ten modle rakiet jest sprzedawany z naciągiem Head Evolution Pro i trzeba przyznać, że jest on całkiem przyzwoity. Całkiem dobrze sprawuje się w czasie gry, co prawda mnie osobiście trochę brakuje mu szorstkości, ale to może być wina tego, że rakieta testowa miała już znacząco zużyty naciąg i utracił on już trochę swoich parametrów znamionowych.
Na korcie?
? wyszła z niej bestia. Pierwsze co się zauważa, to różnica w oporze jaki stawia rakieta przy swingu. Zupełnie nowy świst i lekkość z jaką tnie ona powietrze. Można się zapomnieć i chce się tylko machać. Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, że to aż taka różnica, po doświadczeniach z Dunlopami, miałem wrażenie, że to bardziej chwyt marketingowych, niż rzeczywista zaleta. Ależ się myliłem.
To jak rakieta lekko przechodzi przez powietrze, powoduje że jest tak manewrowalna, dostajemy bonus do prędkości naszej reakcji, łatwiejsze zwody i szybsze ustawienie rakiety. Nagle znika cały ten ciężar, któremu tyle uwagi poświęcałem wcześniej. On zupełnie nie ma znaczenia. Szybka, precyzyjna główka, która nagle daje przewagę. Trochę czasem tracimy na mocy, ale przecież nie po to tę rakietę się kupuje. Szybko ustawiamy rakietę, wyprowadzamy świszczący swing i piłka leci dokładnie tam, gdzie zaplanowaliśmy. Przy poprawnym, dużym swingu nie tracimy też nic na sile odbicia (szybkość rakiety rekompensuje jej brak mocy), różnicę czuć przy skróconym zamachu.
To co może być problemem dla słabszych graczy, to duże wibracje i prawie brak kontroli nad odbiciem poza sweet spot. Niestety (dla słabszych graczy) tą rakietą trzeba umieć dobrze trafić w piłkę.
Spotkałem też na korcie kolegę, który miał ten model, ale z nowym naciągiem Ashaway Supernick XL micro (czarny) i znów przez chwilę poczułem tę przyjemną więź z tą rakietą. Naciągów nie ma co porównywać, bo Ashaway był nowy, a oryginalny na rakiecie testowej miał już całkiem sporo godzin na korcie za sobą, więc ten element na razie pominę (testy naciągów są w planach). Ech gdyby można było ją sobie zostawić.
Specyfikacja
Waga: lekka rama 135 g, waga rakiety testowej z naciągiem i owijką to 154 g.
Główka: mała 475 cm?
Balans: centryczny (evenly, 36 cm zmierzony na rakiecie testowej)
Pokrowiec: pełny, czarny
Owijka: Hydrosorb Pro
Naciąg: Evolution Pro
Rekomendacja
To jest narzędzie dla wyrobionych miłośników precyzyjnego odbicia i zwodów. Cena katalogowa to 580 zł (dla testowanego modelu na sezon 2016/2017), ale za chwilę wejdą nowsze modele i warto skorzystać z promocji i wyprzedaży, bo naprawdę warto skusić się na tę rakietę, jeśli jej profil pasuje do waszego stylu gry. Można się zakochać.
P.S.
Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego ten wielki facet, wybrał różową (dobrze widzę?) owijkę do tego Heada?
Źródło zdjęcia: SquashMad.com