Pierwszy miesiąc 2019 i Ali Farag zdążył już:

pierwszy raz wygrać prestiżowy Tournament Of Champions oraz pierwszy raz wskoczyć na szczyt rankingu PSA (jeszcze nieoficjalnie, ale punkty już się zgadzają).

Dwudziestosześciolatek z Kairu to bardzo ciekawa postać, nie tylko sportowo, ale i prywatnie. Poza tym, że w marcu obejmie tron PSA, prywatnie jest absolwentem Harwardu oraz mężem Nour El Tayeb (nr 4 PSA wśród kobiet). Para ta wpisała się w kroniki sportowe wspólnym zwycięstwem w US Open 2017. Ali wygrał turniej męski, a Nour damski. Dodatkowym smaczkiem było to, że wygrali swoje finały tego samego dnia.

W rankingu squashowych par Ali i Nour są w tej chwili bezkonkurencyjni. W top PSA mamy co najmniej jeszcze jedną parę – Paul Coll (#6) i Nele Gilis (#27) – ale wspólny triumf w turnieju takiej rangi jeszcze przed nimi.

W 2018 Farag z graczami z Top 3 miał bilans ujemny – Shorbagy 1:2, Momen 2:3. Jeżeli dołożymy do tegoż bilansu wspomniany TOC 2019, to wychodzi stan remisowy, bo w Nowym Jorku Ali ograł obu panów. O ile z Mo wygrana była po bardzo zaciętym meczu, o tyle z Tarekiem padło gładkie 3:0.

W 2018 bardzo niewygodny był dla niego Simon Rosner, który wygrał z nim dwukrotnie w pierwszej połowie 2018, ale już od października Farag rozbił go dwukrotnie po 3:0 na Quatar Classic i Hong Kong Open.

W ubiegłym roku wygrał z nim jeszcze Karim Gawad w kairskim Black Ball Open oraz Miguel Rodriguez w Allam British Open – ale ten turniej należał do Kolumbijczyka, który po sensacyjnym zwycięstwie w finale nad Mohamedem Elshorbagim, stał się bohaterem narodowym Kolumbii i dołączył do elitarnego klubu zwycięzców British Open.

Generalnie w 2018 Farag przetarł się z takimi graczami jak Ashour, Willstrop, Coll, Gaultier, Mathew, Elias i z wszystkimi wygrywał.

Z powyższego można wnioskować, że dojrzał i nabrał doświadczenia, bijąc się z każdym z wielkich nazwisk i z każdym z nich wygrywał. Jeżeli utrzyma formę do końca lutego to możemy mieć nowego mistrza świata w Chicago.

Również wiek i głód sukcesów może przemawiać za Faragiem. W kwietniu kończy 27 lat, czyli miesiąc po finałach mistrzostw świata. Jest więc szansa aby w tej klasyfikacji zrównać się z Mo Shorbagym, który mając 26 lat zdobywał swój tytuł mistrza świata.

Jak na wielkich egipskich mistrzów to i tak dość późno, bo Amr Shabana triumfował w World Open mając 24 lata, a boski Ramy Ashour 21.

Jeżeli chicagowskie mistrzostwa utrzymają podobny poziom do nowojorskiego Tournament Of Champions, to zapowiada fantastyczna impreza.