Citius, altius, fortius – szybciej, wyżej, mocniej. To chyba najlepszy i najkrótszy opis środowiska
sportu i jego wymagań. Choć to motto olimpijskie, gdzie naszej dyscypliny jeszcze nie ma, to jednak
squash bardzo do niego przystaje.
Jedną z najczęściej spotykanych przeze mnie sytuacji w pracy z zawodnikami, to raporty zwrotne z ligi lub turnieju, gdzie wygląda to mniej więcej tak: „prowadzę w secie 7:2 i nagle mnie odcina….”, „prowadzę grę, idzie dobrze i nagle jakbym wrzucał ręczny hamulec…”. Za tymi słowami często stoi frustracja, zniechęcenie i rezygnacja. Z drugiej strony, to dzięki zetknięciu z tym doświadczeniem zawodnik ma szansę na transformację. Można by pomyśleć, że dotykamy czystego „mentalu”, ale nie do końca. Zanim zaczniemy dotykać spraw dotyczących sfery psychicznej, to najpierw zajrzyjmy do bardziej przyziemnych detali naszej gry.
Prosty audyt własnej gry.
Proponuję przyjrzeć się bardzo prostemu narzędziu, które daje graczowi podstawowe informacje o jego stylu gry – defensywnym lub ofensywnym. Przy wsparciu trenera lub innego zawodnika ewentualnie z nagrania video możesz ustalić w jakiej strefie kortu twoje piłki kończą swój „żywot”. Na kartce papieru możesz zaznaczyć dowolnym znacznikiem (kółko, krzyżyk lub inne…) miejsca, gdzie zagrana przez ciebie piłka była tzw. winnerem, piłką zwycięską. Powstanie z tego fajna plansza, z której będziesz już mógł wyczytać pewne informacje o swojej grze. Np. jeśli twoje winnery są w tylnej części kortu procentowo bardziej niż w przedniej, oznacza to, że atak na piłkę konstruujesz stosując drive’y lub crossy, które uznane są za piłki o charakterze bardziej defensywnym. Jeśli jest na odwrót to Twój charakter gry jest bardziej ofensywny. Dzisiejszy squash jest w charakterze bardziej ofensywny niż defensywny i jeśli taki styl jest Ci bliższy, to raczej nie masz się o co martwić. Jednak większość przypadków gdzie stosowałem to narzędzie pokazywała mi przewagę stylu defensywnego. To skłaniało mnie to pytania, skąd taka sytuacja ma miejsce? Wydawałoby się, że dziś każdy widzi, ogląda squasha i wie, że braki szkoleniowe w ofensywie to pewna przegrana, jednak praktyka pokazuje nadal dominację tej drugiej opcji. Co zatem robić?
Przypomnij sobie podstawy, z których wchodziłeś do gry w squasha.
Jeśli Twoje początki w grze były „wykuwane” uderzeniami głównie na tył kortu, a takie podejście królowało niegdyś w Polsce, to możesz już lekko zacząć się przyglądać temu schematowi, któremu być może byłeś poddany latami. Jeśli ten schemat „wgrał” się na twój „twardy dysk” to dziś niemal jest pewne, że odtwarzasz go w czasie gry z przeciwnikiem. Nie jest to obserwacja pojedyncza. Zmiana charakteru gry z defensywnej na ofensywną to bodaj najczęściej podejmowane przeze mnie zadanie, którym zajmuję się na co dzień w mojej pracy trenerskiej. Nie jest moim celem, aby tu kogokolwiek namawiać na zmiany, ale jest moim celem abyś po lekturze tego artykułu sprawdził, jak to jest u ciebie z tym atakiem na piłkę, czy wywieraniem presji na przeciwnika. Dziś bez okazania tych cech na korcie trudno o wygrywanie.
Jeśli okaże się, że twój styl jest jednak defensywny to przyjrzyj się swojemu procesowi treningu.
Sprawdź jak dużo uwagi poświęcasz na granie do tyłu, a jak tworzysz sobie środowisko do ćwiczeń o charakterze „presyjnym” na przeciwnika. Nie jest tu żadnym odkryciem, że jeśli w twoich umiejętnościach gry drop shot, drop cross, volley boast grany przed przeciwnikiem, jest uderzeniem pominiętym, bo z jakichś powodów jest mały nacisk na niego, to pamiętaj, że tym samym pozbawiasz się narzędzi do wygrywania. Jeśli twój trening zawiera wiele schematów uderzeń, powtarzanych po sobie, bez elementu zaskoczenia, gdzie nie widomo jak przeciwnik zagra piłkę, to już warto włączyć czerwoną lampkę i zacząć stawiać pytanie o skuteczność metod treningowych. Dziś otwarcie już mówimy w środowisku squasha, że celem nie jest nauczenie „pięknych” uderzeń lecz skutecznych uderzeń, które obliczone są na zdobywanie punktów. Punkty dają sety, a te decydują kto zbierze ich pierwszy tyle, aby sędzia ogłosił wygraną.
Z wieloletniego doświadczenia widzę, że nadal nie jest z tym najlepiej pomimo, że nasz polski squash pnie się w górę i mamy coraz więcej młodych perspektywicznych, utalentowanych zawodników i zawodniczki. Raczej kieruję te sugestie do trenerów, aby popatrzyli na swoje plany treningowe i zadali sobie pytanie, jak wiele czasu w treningu poświęca się na wypracowanie cech ofensywnych i zbalansowanie ich z cechami defensywnymi, które oczywiście musza być ćwiczone. Bilans jednak powinien wskazywać, że będziemy na skali umiejętności przesuwać się w kierunku stylu ofensywnego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby już w pierwszych krokach w squashu trenerzy pamiętali o tej zasadzie, że squash jest punktowany nie za styl a za skuteczne zagranie. Oznacza to, że o ile kiedyś dbano o bardzo poprawne, wręcz pedantyczne prowadzenie rakiety (technika), o tyle dziś praktyka już udowodniła, że bardzo dobra technika uderzeń nie jest czynnikiem wygrywającym w naszej dyscyplinie. Przekonał się o tym każdy gracz, który miał okazję po kilku latach treningów „nadziać” się na krócej grającego zawodnika z gorszą techniką, ale z jakimś skutecznym planem gry na zaskoczenie, nieprzewidywalność, wyrafinowane kombinacje uderzeń czy zwyczajnie na granie tam gdzie nie ma przeciwnika. Prościej mówiąc, na kogoś kto miał skuteczną strategię.
Dlatego finalnie, namawiam Was, grających nie ważne na jakim poziomie zaawansowania, do zaudytowania swojego stylu gry i odpowiedzenia sobie na pytanie: czy jestem defensorem czy atakującym? Następnie przyjrzyj się swoim metodom treningowym i zobacz jak wiele czasu spędzasz na grach defensywnych vs atakujących. Czy Twój trening jest dobrze zbalansowany w tych zakresach?
To będzie dobra garść informacji aby zacząć dokonywać zmian jeśli stwierdzisz, że jednak bardziej się
bronisz w swojej grze niż szukasz punktów.
Życzę Ci wielu wygranych setów i meczów!