Uwielbiam ten moment. Gram z przeciwnikiem, którego nigdy jeszcze nie pokonałem. Dzisiaj gram jednak jak natchniony. Wszystko jest pod kontrolą, może nie idealnie, ale czuję przepływ i wszystko jest możliwe. 2:2 w setach. Serwuję przy stanie 10:8. Jestem świadom swojej przewagi psychicznej i zgrywam agresywnie. Szybki return, więc zrywam się do piłki…
– Co za idiota przywalił mi drzwiami? – Myślę czując uderzenie w łydkę. Wściekły chcę się odwrócić i ze zdziwieniem odkrywam, że za mną jest parkiet. Rzeczywistość umyka gdzieś w kąt z szyderczym chichotem.
– Co ja robię na podłodze? – Umysł nie umie poskładać w całość nadbiegających bodźców, które nie pasują do tego gdzie właśnie być powinienem. Leżę, tak mam już taką pewność, a więc leżę gdzieś w okolicach środka kortu. Drzwi na kort zamknięte, więc nie mogłem nimi oberwać, poza tym są za daleko. I wtedy przychodzi on. BÓL. Chyba urwało mi nogę! Nie, noga jest. To może stopę! A nie, ona też jest. I wtedy mózg mi eksploduje z przerażenia.
Zerwanie ścięgna Achillesa
Powyższa historia miała miejsce ponad pół roku temu na niedalekiej wysepce zwanej Wielką Brytanią. Bliski mi kolega doznał poważnej kontuzji ścięgna Achillesa. Słyszałem już historie o tym, jak ludzie upadali znienacka na porcie nie rozumiejąc co się stało, ale pierwszy raz przydarzyło się to komuś z mojego bliskiego otocznia, więc przejąłem się bardziej niż zazwyczaj.
Najczęstszy objaw zerwania tego ścięgna, to zwisająca bezwładnie stopa. Czasem jednak bywa tak, jak w przypadku mojego kolegi, że adrenalina tuszuje trochę ból, mięśnie nią napompowane, nawet bez wsparcia ścięgna, są w stanie przez jakiś czas stopę podtrzymać i lekko nią poruszyć. Niektórzy nawet są w stanie udawać, że chodzą, stając na pięcie. Oczywiście nie należy tego robić, bo możemy sobie jeszcze większą krzywdę zrobić. Najlepiej poprosić od dowiezienie na najbliższy SOR.
Niestety, przeciążenia w squashu dość mocno obciążają ścięgna Achillesa i musimy poświęcić im trochę czasu, żeby minimalizować ryzyko wystąpienia poważnej kontuzji. Historia kolegi to ponad pół roku poza kortem (zaczynał od ponownej nauki chodzenia), a bywa i dłużej. Oczywiście zawsze jest ryzyko, że nasze ścięgno, pomimo najlepszej nawet profilaktyki, nie wytrzyma przeciążenia i je uszkodzimy, ale im więcej uwagi mu poświęcimy, tym ryzyko to jest mniejsze.
Przygotowanie
Ludzki organizm to skomplikowany mechanizm połączonych ze sobą elementów. Dotyczy to również naszego układu ruchu. Przygotowanie się będzie polegało nie tylko na dbałości o samo ścięgno, ale o cały nasz układ mięśniowo-szkieletowy.
Na początek absolutne podstawy, czyli musimy zadbać o nasze mięśnie głębokie. Tylko dobrze ustabilizowany organizm, jest w stanie odpowiednio przenosić obciążenia i minimalizować chwilowe przeciążenia miejscowe.
Równie ważne jest zadbanie o odpowiedni zakres ruchów naszych stawów. Które, jeśli są dobrze wyćwiczone, będą współgrały z pracą naszych mięśni i ścięgien skutecznie minimalizując przeciążenia.
Słabe mięśnie głębokie, wady postawy, mały zakres ruchu stawów powodują większe przeciążania miejscowe narażając nas na kontuzje.
Profilaktyka
To oczywiście odpowiednia rozgrzewka przed każdym wysiłkiem fizycznym. Pomaga, ale jak pokazuje przypadek mojego kolegi, nie zawsze jest to środek 100% pewny.
Warto też poświęcić trochę czasu w tygodniu, na ćwiczenie tylko ścięgna Achillesa, a na pewno trzeba to robić, gdy już nas boli lub mieliśmy z nim jakieś problemy.
Po pierwsze ćwiczenia, które każdy może robić w domu:
Na filmie pokazano ćwiczenia, w którym opieramy się o ścianę, jedna noga jest nieco z tyłu, tak by naciągać mięśnie łydki i ścięgno Achillesa. w takiej pozycji wytrzymujemy ok 30 sek., po 3 razy na każdą nogę.
Drugie z proponowanych ćwiczeń, to masowanie stopy na puszce. Zwykłej puszcze np. z napojem (zawartość puszki nie ma żadnego znaczenia, do czasu gdy nam się nie wyleje).
Ostatnie ćwiczenie z filmu polega na tym, że stajemy na krawędzi jakiegoś podwyższenia (np. schody), opierając się tylko na palcach i części śródstopia i poruszamy się w górę i dół.
Następna propozycja to masaż ścięgna:
Jeśli mamy roller, to możemy sobie ścięgno masować rolką (fajne, choć trochę mniej efektywne niż masaż ręczny powyżej):
Gdy ścięgno Achillesa nas boli, warto zaopatrzyć się w taśmy do kinezjoterapii (do dostania np. tutaj) i je wzmocnić:
Zakończenie
Jak już pisałem, kolega dłuuuugie kilka miesięcy został wyłączony z gry. Jeszcze nie wiadomo dokładnie kiedy wróci całkiem sprawny na kort. Po powrocie czeka go sporo pracy z powrotem do przedkontuzyjnej formy. Oczywiście w tym czasie jego przeciwnicy trenowali i grali, więc potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby ich dogonić. Jak sami widzicie, lepiej zapobiegać niż leczyć i później naganiać.
Na koniec ciekawostka. Ponieważ sprawa wydarzyła się w UK, okazało się, że oni tam mają, od jakiegoś czasu, wypracowane trochę inne standardy leczenia tego typu przypadłości niż z Polce. Z badań wyszło im, że leczenie bez operacji jest mniej ryzykowne, rekonwalescencja trochę dłuższa, ale stopień powrotu do sprawności jest niezależny do tego, czy była operacja, czy przyjęto inną formę leczenia, ale od rodzaju i intensywności rehabilitacji. I sprytni wyspiarze, operują tylko wówczas, gdy nie da się inaczej zespolić ścięgna (czyli unieruchomić stopy tak, żeby ścięgno się poprawnie zrosło) lub gdy się jest np. zawodowym sportowcem i trzeba szybko zacząć rehabilitację. W Polce operuje się zawsze, gdy dojdzie to zerwania ścięgna Achillesa, a państwowa rehabilitacja… temat rzeka.
Obrazek tytułowy pochodzi ze strony: http://sportsphysioireland.com