Dzisiaj postaram się odpowiedzieć na pytanie: skąd taka dominacja zawodniczek i zawodników z Egiptu w squashu? Odpowiedź nie jest łatwa, ale czy jeśli się znajdzie, można na tej podstawie budować coś u nas?

Egipska dominiacja

Gdyby ktoś miał wątpliwości, to parę faktów na potwierdzenie, że takie zjawisko istnieje. Chyba najlepszy obrazkiem będzie aktualny ranking zawodowych graczy squash:

Ranking PSA – wrzesień 2020 r.
Ranking PSA – wrzesień 2020 r.

Jak widać na chwilę obecną zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn, cztery miejsca w pierwszej szóstce przypadają na graczy z Egiptu. Może ranking i jest trochę zaburzony przez pandemię, ale każdy może sobie prześledzić rankingi od 2014 roku i zobaczyć ilu graczy z tego kraju było w pierwszej dziesiątce i na kolejnych pozycjach.

Nie da się ukryć, Egipt jest potęgą w squashu, widać to w rankingach, mówią o tym zawodnicy i trenerzy. I wielu się zastanawia z czego to wynika? Spróbujmy zatem prześledzić różne hipotezy i poszukać odpowiedzi na to pytanie.

Centralizacja klubów

Jedną z hipotez, wysuniętą przez Amr Shabana, na przyczynę egipskiej dominacji, jest stwierdzenie, że w kraju są 2 centra squashowe: Aleksandria i Kair (za Amr Shabana in an article for The Atlantic). Co powoduje, że każdy kto gra w squash, może w tych miejscach spotkać krajową, i tym samym światową, czołówkę, podpatrzyć ich na korcie, zagrać z nimi. Wszyscy napędzają się nawzajem – (Ali Faraq “Everybody pushed each other”).

Tym czasem w Manchesterze.

Trudno nie się nie zgodzić, że taki dostęp do mistrzów i ich trenerów daje wymierne korzyści, ale w takim razie dlaczego np. Czechy nie są squashową potęgą? Przecież tam jest jeszcze łatwiej, bo wystarczy pojechać do Pragi, żeby na korcie podejrzeć nie tylko czeską czołówkę zawodników, ale grywa (w każdym razie grywał) Gregory Gaultier i inni światowi zawodnicy.

Centralizacja to ważny punkt, ale nie wystarczający. Gdy Anglia była squashową potęgą wysuwano hipotezy, że dzieje się tak dlatego, że mieli kilka ośrodków, które ze sobą rywalizowały i to napędzało koniunkturę. Co jest całkowitym zaprzeczeniem powyższej tezy.

Status sportu narodowego

Żeby te centralne kluby mogły się rozwijać, trenować gwiazdy w kolejnych pokoleniach, potrzebują pieniędzy i stałego napływu młodych zawodników.

Teoretycy sportu oraz światowi trenerzy z różnych dyscyplin już dawno zrozumieli, że tylko stała praca u podstaw zaowocuje wynikami w przyszłości. To się dzieje i skutkuje na całym świcie: tam gdzie są pieniądze na sprzęt, trenerów i programy rozwojowe, oraz napływ młodych ludzi chętnych do uprawiania danej dyscypliny, pojawiają się wyniki i sukcesy. Jeśli któregoś z tych elementów zabraknie, trzeba czekać na talent, który być może ktoś dostrzeże i mu pomoże przetrwać.

Egipski pojedynek

W Egipcie mają wszystko czego potrzeba. Czołowych zawodników i trenerów. Obecność squasha w mediach. Były prezydent Egiptu Hosni Mubarak grał w squash i mówił o tym publicznie. Mocno wspierał rozwój squasha w kraju. Za tą popularnością idą sponsorzy, czyli pieniądze, nie tylko dla czołowych zawodników, ale przede wszystkim na rozwój młodego pokolenia.

Młodzi ludzie widząc jak gracze squash stają się bohaterami medialnymi, osiągają sukces, widzą w tym możliwość dla siebie i garną się do tego sportu. Czasem sami, czasem zachęcani przez rodziców. Te same mechanizmy widzimy w innych krajach, przy okazji innych dyscyplin, które mają status sportu narodowego.

W takim razie dlaczego Anglia nie utrzymała swojego statusu, gdy jej zawodnicy byli na szczycie? Bo squash w Anglii nigdy nie miał takiego statusu. Zawsze był daleko za piłką nożną, tenisem. Może w pewnym okresie mógł konkurować z golfem, ale to w tym drugim zgromadzono pieniądze na jego elitarny rozwój, a squash trochę przeminął, jak sezonowa moda.

Atmosfera

Każdy kto był na korcie w Egipcie, chyba potwierdzi to o czym mówią w wywiadach zawodnicy z tego kraju: w ich klubach panuje specyficzna atmosfera otwartości i życzliwości. Czołówka zawodowych graczy, mówi że są bardziej jak rodzina, niż jak klubowicze (trochę trudno żeby było inaczej, gdy mowa o małżeństwie, rodzeństwie, kuzynostwie). Jednak ta familiarna atmosfera rozpościera się na wszystkich w klubie.

Na pewno obecność tej atmosfery i jej wpływ na innych może potwierdzić Karina Tyma, która w Egipcie trenowała, obecnie studiuje w USA i jest indywidualną mistrzynią Polski.

Karina Tyma i Mohamed El Shorbagy – zdjęcia z Twittera publikowane bez wiedzy i zgody zainteresowanych.

Styl gry

Kompilacja wszystkich powyższych czynników spowodowała, że w Egipcie, w tym squashowym tyglu, rodziły się i rywalizowały ze sobą różne pomysły na sukces. Zawodnicy i trenerzy musieli szukać sposobów, żeby się przebić. W miejscu gdzie wszyscy ciężko pracowali, nie sposób było się dostać do czołówki tylko ciężką pracą. Receptą okazał się nowy styl gry.

O egipskim stylu gry już pisałem, więc tylko w skrócie napiszę, że polega on na agresywnej grze i ataku z każdego miejsca, gdzie to jest możliwe. Każdy błąd przeciwnika jest okazją do ataku, niezależnie od tego, czy mamy do tego dogodną pozycję. To odmiana od tego co wielokrotnie pisałem na blogu o strategiach, ale ja piszę głównie o strategiach dla amatorów, którzy w różnym wieku zaczynają przygodę ze squashem. W Egipcie młodzi zawodnicy uczą się agresywnej gry równolegle ze stawianiem pierwszych kroków na korcie. Ten styl to element ich squashowego abecadła.

Nauka dla nas

Niestety, na chwilę obecną nie mamy środków by zrobić squashową rewolucję w Polsce na podobieństwo Egiptu. Musimy szukać innych dróg do budowania naszej squashowej elity. Nie mam gotowych pomysłów jak to zrobić, to zadaniem pozostawiam innym, bardziej kreatywnym w tym temacie. Na dzień dzisiejszy możemy tylko założyć, że squash jeszcze długo nie stanie się sportem narodowym i potrzeba dużo pracy, żeby pozyskać dla niego sponsorów i stałe miejsce w mediach.

Ramy – ikona egipskiego stylu gry.

To co możemy zrobić wszyscy i to od razu, to zadbać o atmosferę w naszych klubach. Bo zależy ona wyłącznie od nas samych. Bardzo prosta rzecz, która nie wymaga żadnych nakładów, a może zaowocować korzyściami dla nas wszystkich (w skrócie: lepsza atmosfera, to więcej graczy, a więcej graczy to więcej pieniędzy, które pomogą rozwijać ten spor, czyli może to oznaczać więcej lepszych klubów, łatwiejszy dostęp do lepszego i tańszego sprzętu, łatwiejszy dostęp do trenerów).

Zachęcam wszystkich nie tylko do regularnej gry, ale również do organizowania się w ligi, do udziału w turniejach – to okazja do rozwoju, poznania nowych ludzi i kto wie jakie jeszcze korzyści mogą z tego wyniknąć? Przychodźcie na korty z rodzinami, dziećmi, znajomymi.

Na głębszą relację z egipskiego squasz zapraszam to części drugiej napisanej przez osobę, która żyje tym „od środka”: Przyczyny egipskiej dominacji cz. 2