Zastanawialiście się kiedyś jaki swing jest lepszy i z czego to wynika? Wiecie w ogóle, że swing swingowi nierówny?

Cóż to ten swing?

Swing można by chyba przetłumaczyć jako zamach, ale na ten temat musieliby się wypowiedzieć językoznawcy lub teoretycy sportu. Ja nie mam takich kompetencji. Moim prywatnym zdaniem, słowo „zamach”, nie do końca odpowiada temu, co się zawiera w słowie „swing”. Ja zamach rozumiem jako ruch, w ramach którego przygotowuje się do uderzenia, tymczasem swing to zamach oraz następujący po nich ruch prowadzący do uderzenia w piłkę (w squashu) oraz zakończenie tego ruchu już po samym uderzeniu. To moja intuicyjna interpretacja i proszę nie traktować jej jako jedynie słusznej wykładni, bo mogę być w błędzie.

Na potrzeby tego artykułu będę posługiwał się pojęciem „swing” w takim rozumieniu, jakie przedstawiłem powyżej. Ponieważ tak rozumiany swing może mocno zależeć od techniki danej osoby lub sytuacji na korcie, rodzajów swingu mogą być ogromne ilości, ale ja skupię się na dwóch skrajnych: szeroki swing i wąski swing. Bo często wzbudzają one kontrowersji i nieporozumienia, a rzadko kiedy poddaje się je racjonalnej krytyce.

Dwa powyższe akapity pokazują, jak bardzo squash cierpi, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, ze względu na brak lub bardzo małą liczbę badań naukowych dotyczących tego sportu. Badań w wielu obszarach, które pomogłyby nam lepiej go rozumieć i bardziej przejrzyście i precyzyjnie o nim mówić i pisać.

2 rodzaje swingu

Jak już napisałem, na potrzeby dzisiejszego artykułu przyjrzę się dwóm rodzajom swingu. Jeden z nich to swing szeroki, czasem nazywany tez angielskim. Drugi, swing wąski, nie doczekał się jednej przyjętej nazwy, choć spotkałem się nazwami nowoczesny (modern), w jednym tekście pojawiła się nazwa egipski.

Swing szeroki charakteryzuje się większym zamachem. Rakieta prowadzona jest po szerszym okręgu, dzięki temu łatwiej wygenerować więcej energii z odbicia, przy jednoczesnym mniejszym zmęczeniu mięśni, ale za to wymaga on więcej czasu i bywa mniej precyzyjny. Zamach taki był typowy dla tzw. angielskiego stylu gry. Gdy mecze były długie i typową taktyką było zamęczanie przeciwnika, liczyła się każda cząstka oszczędzonej energii, więc i swing był dopasowany tego stylu gry.

Wszystko się zmieniło, gdy zawodnicy z Egiptu zaczęli dominować na kortach, ze swoim szybkim i agresywnym graniem. Gra przyśpieszyła, wymagała większej precyzji i szybkości prowadzenia główki rakiety, dlatego też i sam swing musiał ulec zmianie. Zawodnicy ze światowej czołówki nie mieli wyjścia i musieli się adaptować do nowych warunków i nauczyć skracać swing. Bardzo dobrze to widać na poniższym filmie. Willstrop trenowany częściowo jeszcze na angielskim stylu gry, musiał się dostosować, co zrobił, ale widać, że szerszy zamach jest jego bardziej naturalnym zagraniem i częściej z niego korzysta. Tymczasem Ghosal skraca swing nawet wówczas, gdy wydawałoby się, że naturalnym odruchem byłoby zagranie go szerzej.

Który swing wybrać?

Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Dobrze umieć oba, a ten podstawowy dla nas musimy dopasować do naszych możliwości. Jeśli gramy zupełnie rekreacyjnie, nie chcemy się przesadnie forsować, do tego mamy problemy z ręką (np. dużo pracujemy przy komputerze i miewamy bóle łokcia lub w okolicach łopatki) łatwiej i bardziej komfortowo będzie nam grać szerokim swingiem. Szeroki swing jest często stosowany przez początkujących graczy, bo jest bardziej naturalny, choć bywa niebezpieczny (łatwiej uderzyć partnera).

Osoby nieco bardziej zaawansowane będą dobierać swing do okoliczności na korcie i dyspozycji danego dnia. Skróty, dropy, precyzyjne zagrania zwykle zagrywa się krótszym swingiem. Podobnie jest, gdy nie ma czasu na duży zamach, czyli np. gdy zagrywamy wolej lub przechwytujemy bardzo szybką piłkę. Krótki i ciasny swing trzeba umieć, gdy chce się zagrywać piłki, które lądują bardzo blisko tylnej ściany kortu (zwykle jest nią szyba).

Jeśli jesteśmy zmęczeni, musimy oszczędzać energię lub rękę, możemy posiłkować się szerszym swingiem. Szczególnie gdy jesteśmy zmęczeni, warto korzystać z większego zamachu i szerokiego swingu, bo przeciwnik też jest prawdopodobnie zmęczony i mocne, długi piłki pozwolą utrzymać się dłużej w grze i dać przeciwnikowi czas na popełnienie błędu.

W ostatnim SoSwMT mogliście posłuchać o tym, jak nudny był Squash on Fire, ale dzisiaj jeszcze raz do tego turnieju nawiążę, bo ten turniej był dobrą okazją do porównywania swingu zawodniczek i zawodników. Porównajcie sobie np. swingi Solimana i Makina na poniższych skrótach, a zobaczyć, o ile dłuższą drogę przebywa główka rakiety Waliczyjka przy podobnych uderzeniach: