Dzisiaj tekst dla tych, którzy jeszcze nigdy nie byli na korcie i nie mają pojęcia jak się za tego squasha zabrać. Być może nawet jeszcze nie wiedzą, że chcą spróbować, a powinni 😉 Dlaczego warto grać w squash, nie będę już pisał, ale na wszelki wypadek odsyłam do naszego artykułu, o tym że squash wydłuża życie. oraz drugiego o tym, dlaczego warto grać w squash.

Zatem jeśli boisz się, że korty do squasha są zabezpieczone tak, jak tym filmie, to czytaj dalej – zobaczysz, że jest zupełnie inaczej: ktoś czeka na ciebie z otwartymi ramionami.

https://youtu.be/82aEGVrX_b8

Żeby zacząć grać w squash wystarczy nam trochę chęci (naszych lub zdeterminowanego partnera) i parę złociszy na wynajęcie kortu. Nie potrzebujemy żadnego sprzętu, treningów czy innych dodatków. Na dobrą sprawę to nawet partnera nie potrzebujemy, ale o tym może za chwilę.

  1. Szukamy kortu

Zaczynamy od zlokalizowania najbliższych kortów do squash. W tym celu, zazwyczaj, wystarczy wpisać w przeglądarkę internetową ?kort squash? lub samo słowo ?squash? i nazwę waszego miasta. Jeśli macie pecha i mieszkacie np. w Płocku, to niestety znajdziecie tylko informację o tym, że ktoś planował budowę kortu, ale do dziś nic się nie zmieniło i trzeba jechać np. do Kutna. Jeśli wasza przeglądarka nie znajduje nic w okolicy, można wspomóc się choćby maps.google.pl. Dzięki niej dowiedziałem się, że squash  w północno-zachodniej Polsce kończy się na Olecku (niestety, na południowym wschodzie jest nie lepiej):

Gdy już szczęśliwie namierzyliśmy klub, warto do niego zadzwonić, żeby wypytać ich o następujące informacje (jeśli nie są dostępne na stronie internetowej):

– godziny otwarcia,

– koszt wynajęcia kortu (to może być kwota od 30 zł do 60 zł za godzinę, do podziału pomiędzy graczy. Na pierwszy raz godzina w zupełności wystarczy, a i tak może się okazać, że to za dużo);

– koszty wypożyczenia sprzętu (na wielu kortach sprzęt jest za darmo: od piłek po rakiety, przez okulary ochronne. Wypożyczenie piłki to ok 1-2 zł, okularów ok 5-10 zł, rakiety 5-20 zł ? to są przykładowe ceny z wakacji 2017 roku. Za granicami bywa jeszcze różniej, np. we Włoszech są korty z odpadającym betonem w cenie 50 Eur/45 min bez dostępu do prysznica, a w Holandii bywają korty za darmo z pełnym zapleczem sanitarnym i bezpłatnym sprzętem);

– dostępność partnera lub trenera (jeśli nie mamy nikogo pod ręką, a nie chcemy iść sami) i koszt w przypadku trenera;

– możliwość rezerwacji kortu (o tym więcej za chwilę);

– czy klub honoruje naszą kartę zniżkową, jeśli jakąś mamy (np. karta Multisport daje nam 15 zł zniżki dla każdego posiadacza, co w wielu miejscach oznacza, że do godziny 15, 2 osoby z taką kartą, nie muszą nic dopłacać do kortu. Po godzinie 15 korty bywają droższe, ale wszystko zależy od lokalizacji i liczby graczy. Warto też zapisać się do newslettera klubu, w którym planujemy grać lub polubić jego stronę na Facebooku – kluby czasem ogłaszają różnego rodzaju promocje w tych kanałach i można wejść taniej lub np. dostać izotonik na hasło promocyjne).

  1. Rezerwujemy kort

Gdy już wszystko wiemy, ustalamy datę i godzinę a następnie rezerwujemy kort. Warto to robić jeśli mamy do przebycia kawałek drogi, bo szkoda jechać na darmo. Popołudniami i wieczorami zwykle jest najwięcej osób na kortach, do tego w wielu klubach są ligi, które regularnie zajmują korty, więc warto wcześniej się upewnić, że będziemy mieli gdzie grać. Rezerwacji można dokonać telefonicznie, ale coraz więcej klubów wprowadza możliwość rezerwacji on-line przez swoją stronę WWW lub aplikację na telefon.

  1. Kompletujemy sprzęt

Gdy wszystko już mamy ustalone to pakujemy sprzęt. Przy pierwszej wizycie sprzęt ogranicza się zwykle do następujących pozycji:

butów z niebrudzącą podeszwą. Nie muszą być jakieś specjalne buty do squasha. Wystarczą dowolne buty, które nie zniszczą parkietu i nie będą się po nim ślizgały. Gdy już złapiecie bakcyla przyjdzie czas na zakupy (przed którymi zapraszamy do naszego działu z testami sprzętu);

ubrania, czyli koszulka i spodenki sportowe. Chodzi o to żeby były wygodne i przewiewne, bo potrzebujemy swobody ruchów i na pewno się spocimy. Pamiętajmy o bieliźnie na zmianę, żeby mieć coś suchego do ubrania po kąpieli;

napoje. Na pierwszy trening 1,5 l woya lub izotonik własnej produkcji powinny wystarczyć, ale jak już pisałem: na pewno się spocicie, więc pamiętajcie o nich. Odradzam kawę lub herbatę tuż przed graniem, bo niepotrzebnie będziecie marnować czas na bieganie do toalety w czasie gry 😉

dodatki (frotki, ręczniki). Frotka na rękę którą gracie, pomoże powstrzymać pot spływający na dłoń i rakietę, opaska lub gumka na włosy ? jeśli macie długie i mogą przeszkadzać wam lub przeciwnikowi, jeśli jest bardzo ciepło to dodatkowy, mały ręcznik może się przydać do wytarcia twarzy lub dłoni w czasie przerwy. W czasie godziny zgłodnieć bardzo nie zdążycie, więc żadne batony energetyczne czy nawet banany nie będą wam potrzebne. Przy kortach są prysznice (innych w Polsce nie spotkałem), więc warto zabrać rzeczy do kąpieli i ubrania na zmianę.

  1. Poznajemy zasady gry w squash

Artykuł na ten temat jest dopiero w trakcie tworzenia, więc na razie poszukajcie czegoś w Internecie (np. pod tym linkiem), możecie też zapytać kogoś będąc już na korcie (znacznie łatwiej to pokazać niż opisać). Na ile znam graczy to bardzo chętnie wam pomogą. Jeśli z czytania i filmów nic nie rozumiecie, nie przejmujcie się: jedźcie na kort, ktoś wam podpowie lub sami coś wymyślicie, jak ja i wielu moich znajomych gdy zaczynaliśmy.

Nie marnujcie czasu na czytanie o wymiarach kortu, wyborze rakiety itp. To jeszcze nie ten czas. Za dużo szczegółów może was zniechęcić, a wiele z nich nigdy się wam nie przyda. Zamiast tego, lepiej popatrzcie jak grają zawodowcy:

  1. Na miejscu uzupełniamy sprzęt

Do klubu z kortami warto przybyć kilkanaście minut wcześniej, żeby załatwić wszystkie formalności (opłaty, wypożyczenie sprzętu itp.), przebrać się i rozgrzać.

Na miejscu dobieramy sprzęt, którego nam brakuje, czyli zwykle rakietę i piłkę, wato też skorzystać z okularów ochronnych. Wbrew pozorom bardzo łatwo trafić piłką o oko (czasem łatwiej niż w przednią ścianę), co może skoczyć się fatalnie, więc lepiej się zabezpieczyć.

Jak już wcześniej pisałem, coraz częściej na kortach sprzęt można wypożyczyć za darmo, dopłaty mogą być tylko do tego lepszej jakości, ale na początku nie ma sensu ponosić dodatkowych kosztów. Naprawę, jeśli nie graliście wcześniej, nie zrobi to wam żadnej różnicy, nawet przez kilkanaście pierwszych meczy, bo będziecie się skupiać na wielu innych rzeczach, szczególnie na bieganiu po boisku i unikaniu uderzenia rakietą w partnera.  Piłka powinna być taka z jedną czerwoną kropką, pozwoli ona wam cieszyć się grą od samego początku.

Przebieramy się i jesteśmy prawie gotowi do gry.

  1. Rozgrzewka i gramy

Zanim zaczniecie grać, pamiętajcie o rozgrzewce. Jak w każdym sporcie, rozgrzewka to podstawa, jeśli chcecie zachować zdrowie i unikać kontuzji. 10-15 minut powinno wystarczyć żeby się rozgrzać, czyli porządnie spocić. W tym celu biegamy, skaczemy, machamy łapkami itd.

Gdy już się porządnie spocimy, przerwa na łyk wody i do boju? zaczyna się przygoda, która może skończyć się tak:

  1. Studzimy ciało i emocje, prysznic i do domu

Nim zauważycie minie godzina, chyba że wcześniej padliście na korcie bez tchu i patrzyliście błagalnym wzrokiem na zegarek (ech, miłe wspomnienia). Nim pójdziecie pod prysznic, zadbajcie o odpowiednie wychłodzenie organizmu, w tym celu można chwilę pobiegać lekkim truchtem lub pojeździć na rowerze stacjonarnym. Chodzi o to, aby jeszcze przez 5-10 minut podtrzymać trochę(!) podwyższone tętno, żeby mięśnie się dotleniły, odżywiły i wydaliły produkty przemiany, co korzystnie wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie w dniach kolejnych (artykuł o tym już niedługo na naszym blogu).

No i to tyle. Żadnej filozofii w tym nie ma. Po prostu szukamy najbliższego kortu i idziemy grać. Reszta jakoś się ułoży, bo pamiętajcie że to przede wszystkim klubom zależy żebyście przychodzili do nich grać, więc obsługa będzie dla was miła i pomocna, żeby maksymalnie ułatwić wam pierwsze kroki i zarazić pasją do squasha (niektóre są ładne, jak np. Hasta la Vista we Wrocławiu, którą możecie podziwiać na naszym zdjęciu tytułowym).

P.S. Właśnie dowiedziałem się, że korty można wyszukiwać w aplikacji BE5T (dostępnej na smartfony), jest tam też sporo z tego co powyżej zostało napisane. Myślę jednak, że poświęcę jej osobny artykuł.