Szkodliwa bzdura, niestety. Dzisiaj trochę o wysiłku wkładanym w trening i jego szkodliwości.

Trening

Zacznijmy od zgrubnej definicji treningu. Prawda jest taka, że nie każde ćwiczenia to trening. Ćwiczenia, czyli rekreacja sportowa, mają miejsce wówczas, gdy ruszamy się z miejsca i podejmujemy jakąś aktywność fizyczną (na potrzeby artykułu ograniczę się tylko do tej formy aktywności – fizycznej).

Trening, dla odmiany, to wcześniej zaplanowane konkretne ćwiczenia fizyczne, których celem jest poprawienie któregoś z aspektów naszej sprawności fizycznej w danej dziedzinie (np. siły, szybkości, wydolności, koordynacji, stabilizacji, techniki, itp.).

Żaby sprawdzić czy trenujemy, czy ćwiczymy wystarczy sobie zadać proste pytanie: czy planuję swoje ćwiczenia, czy wiem jakie efekty chcę osiągnąć i czy regularnie sprawdzam postęp? Jeśli spełniamy wszystkie trzy kryteria, to można powiedzieć, że trenujemy (oby regularnie – jeśli chcemy się rozwijać). Jak widać, gdy trenujemy jest sporo pracy do wykonania poza samą aktywnością fizyczną i nie da się nad tym zapanować bez dziennika sportowego (więcej w tym artykule).

Oczywiście nie każdy potrzebuje treningu. Jeśli chcemy sobie czasem pograć, nie zależy nam na wynikach i rozwoju, to nie ma sensu zawracać sobie głowy planowaniem treningów i naszego rozwoju, ale nadal warto przeczytać kolejny blok.

Nieszczęsne 100%

Gdy już mniej-więcej rozumiemy czym jest trening, czas przejść do meritum, czyli bzdury napędzanej przez media, celebrytów i wszelakiej maści Januszów sportu, którzy przekonują, że zawsze trzeba dać z siebie 100% a nawet 110% na treningu. 110% to oczywista bzdura, więc nawet nie będę komentował.

100% – po czym poznać, że daliśmy je z siebie? Dość prosto: chwilę po tym lekarz potwierdza zgon. Tak, 100% oznacza, że wykorzystaliśmy wszystkie dostępne organizmowi zasoby i nie mamy już paliwa na kolejne uderzenie serca, na kolejny oddech.

Nawet jeśli potraktować owe 100% metaforycznie, jako maksymalną, dostępną nam energię, którą możemy wydatkować bez uszczerbku na zdrowiu, to nadal rzeczone hasło nie ma uzasadnienia.

Po pierwsze, efektywny trening podlega periodyzacji, czyli planujemy cykle, które spowodują nasz optymalny rozwój, ale temu postaram się poświęcić osobny artykuł. Generalizując: dawanie z siebie maksimum na każdym treningu nie jest optymalną drogą rozwoju i jest szkodliwe.

Po drugie, organizm potrzebuje regeneracji. Niestety większość trenujących uwzględnia tylko regeneracją fizyczną, tymczasem nasz układ nerwowy podlega trochę innym cyklom niż mięśnie. Trzeba trochę poeksperymentować na samym sobie, żeby zrozumieć w jakim tempie odbudowuje się nasz układ nerwowy, bo maksimum efektywności zależy przede wszystkim do psychiki, a ona jest silnie powiązana z nerwami.

40%

Według danych statystycznych, przeciętna osoba jest w stanie wykorzystać około 40% z potencjalnych możliwości swoich mięśni. Treningi powodują, że owe 40% procent to trochę więcej, bo potencjalne 100% wzrasta. Tylko dzięki właściwemu zaangażowaniu psychicznemu możemy zmusić się do wykorzystania większej siły niż tylko 40% (stąd tak ważne psychiczne przygotowanie się do treningu czy meczu). Pomocne bywają naturalne narkotyki (np. endorfiny, adrenalina), które pomagają przekroczyć tę granicę (stąd często lepsze osiągi na zawodach), ale ich rolę dzisiaj pomijam.

Jak widzicie, nasz potencjał tkwi przede wszystkim „w głowie” , bo potrzebujemy sporej pracy psychiki, żeby zmusić się do przekroczenia owych 40%. To dlatego tak ważne są: odpoczynek, regeneracja nerwów, przygotowanie psychiczne, motywacja.

Jeśli ćwiczymy regularnie, zawsze do granic naszych możliwości, narażamy się na ryzyko poważnej kontuzji (organizm nie zdąży się w pełni zregenerować), spadek motywacji i nawet zamiast przyrostu naszych możliwości, możemy doświadczyć ich pogorszenia.

Jeśli trenujesz i widzisz, że pomimo pełnej wydolności fizycznej, psychicznie jesteś „rozbity”, treningi i mecze nie wychodzą za dobrze, zastanów się, czy dbasz o odpowiednią regeneracją układu nerwowego.

Optymalnie

Więcej w tym temacie napiszę w rzeczonym artykule o periodyzacji. Na tę chwilę warto zapamiętać, że po wyczerpującym treningu lub meczu potrzebujemy czasu na regenerację nie tylko mięśni, ale również psychiki, bo to dzięki niej przekraczamy granicę strefy komfortu.

Czas regeneracji, nie oznacza rezygnacji z treningu, wręcz przeciwnie. To okres na pracę nad np. techniką, precyzją, refleksem. Dobrze dobrane ćwiczenia pozwolą nam podbudować pewność siebie i przyspieszą regenerację psychiki. Rozluźniony, nawodniony i podgrzany organizm, to świetne środowisko dla lepszej regeneracji nerwów.

Czasem warto dać z siebie prawie wszystko (w granicach rozsądku), ale nie należy tego robić przy każdym treningu, jeśli chcemy zachować zdrowie, progres i dobre samopoczucie.