Tylko niewiele rzeczy, w ramach sportowej rywalizacji, jest gorszych od regularnego przegrywania z tym samym przeciwnikiem. Takie cykliczne porażki mogą być destrukcyjne dla własnego poczucia wartości, motywacji i mogą mocno destabilizować zawodnika psychicznie, a w konsekwencji również fizycznie.

Dobre rady

Niestety wielu graczy, a co gorsze nawet trenerów, nie jest w stanie poradzić sobie z problemem Nemezis. Najczęstsza serwowana wówczas rada, brzmi mniej więcej tak: „zapomnij o całej waszej historii. Graj, jak by to był wasz pierwszy mecz.” Fajnie, tylko znacznie łatwiej powiedzieć, niż faktycznie tak zrobić.

Oczywiście, odpowiednie nastawienie psychiczne jest bardzo ważne i trzeba o nie solidnie zadbać odpowiednio wcześniej. Trzeba być przygotowanym na chwile słabości, które na pewno nastąpią, więc trzeba mieć wcześniej opracowane i przećwiczone mechanizmy wychodzenia z nich, resetowania się na bieżąco.

Co jest naprawdę pomocne?

Nie ma innego wyjścia, jak dogłębnie przeanalizować przeciwnika. W tym celu najlepiej nagrać sobie wspólną rozgrywkę, ale jeśli nie ma ku temu okazji, to przynajmniej przypatrzeć się jego grze z innymi. Oczywiście to nie zawsze to samo, bo dopasowujemy się do przeciwników, ale zawsze nabędziemy jakąś wiedzę o naszym przeciwników, którą będziemy w stanie wykorzystać.

Na podstawie nagrań można przeanalizować nasze najczęstsze błędy, podczas gry z tym właśnie zawodnikiem i pracować nad ich eliminacją. Narzędziami nie do przecenienia w tej sytuacji będą wizualizacja (zapraszam do artykułu) i ghosting (zapraszam do artykułu).

Druga rzecz, którą powinniśmy przeanalizować, to ulubione zagrania przeciwnika, jego sile i słabe strony. Kluczowe będzie rozpoznanie jego strefy komfortu, czyli miejsc na korcie gdzie czuje się najpewniej, gdzie najchętniej zagrywa. Na tej podstawie zaplanować naszą strategię i ćwiczyć ją na dedykowanych treningach. Trzeba nauczyć się świadomego przenoszenia gry w strefy niewygodne dla przeciwnika i wyrzucania go z jego strefy komfortu. To nie stanie się samo, to trzeba sobie wypracować, regularnie trenując to, co chcemy osiągnąć.

Jeśli masz taką możliwość, przyjrzyj się jak grają zawodnicy, którzy wygrywają z twoją Nemezis. Podejrzyj, jakie jego słabości wykorzystują, z jakiej przewagi korzystają i wypracuj sobie taką samą lub nawet lepszą taktykę.

Wygraj…

Na początek wykorzystaj do maksimum swoją przewagę psychiczną (tu możesz przeczytać więcej na ten temat). Wejdź na kort jako zwycięzca i takim pozostań. Konsekwentnie wdrażaj opracowany plan i wykorzystuj przewagę, którą sobie wypracowałeś.

Oczywiście, może się zdarzyć, że pomimo najcięższej pracy, nie jesteś w stanie jej lub jego pokonać, bo jest lepszy i pracuje równie ciężko, żeby nie dać się dogonić, czy prześcignąć na korcie. Nawet wówczas nie trać nadziei, tylko spróbuj go wyprzedzić w tym wyścigu.

James Willstrop potrzebował 10 lat, żeby pokonać Nicka Matthew, ale w końcu mu się udało: